środa, 29 października 2008

Zero Chance

Czemu kobiety o siebie nie dbają? (jak zapewne się domyślacie wyłączam z tej notki wszystkie dziewczyny które jednak o siebie dbają, jakie to są, pewno rozwinę). Dzisiaj miałem nawet pecha i spotkałem taka która jest bardziej porośnięta niż ja. Nie problem w tym, że porasta jak chwast wiosną tylko problem w tym, że bez tego byłaby nawet atrakcyjna. Nie kumam tego, czy jak wstaje rano to zamiast lustra ma tylko dziurę w ścianie, czy może po prostu ma tak małe, że widać tylko wszystko od nosa wzwyż. Czasem spotykam kobiety z takim wąsem, że mogą go używać jak dodatkowej pary kończyn. Albo jako ozdoba do zawieszania cekinów i torebki.
Potworne, w klubach czasem nawet widuje takie pary, że kobieta ma więcej włosów na klacie niż jej facet ergo, jest bardziej męska. Czy to jest właśnie miłość po włosku? Kurde, przecież ona czasem mają więcej włosów na klacie ode mnie! Czy to jest jakoś szczególnie podniecające? Czy facet takiej dziewczyny podczas seksu lubi się zanurzyć w buszu pomiędzy piersiami i poczuć jakby lizało się starego hindusa? A co jak facet ma kolczyk w języku i się zaplącze? Kto będzie bardziej zmieszany, hindus?
Podobno się sprawa ma z goleniem nóg. Tak zwane nogi jak sarenka. Tutaj chyba nie muszę nic pisać.
Nie wspomnę już nawet o depilowaniu okolicy bikini. Jak ktoś lubi jak jego dziewczynie z majtek wystają ‘zapraszająco’ jakieś macki albo inne glony i porosty to ok.
Ja nie lubię.

Dalej. Czy takie szaleństwo jak umycie zębów od czasu do czasu do zbytni skok adrenaliny dla niektórych? Czy to facet czy kobieta, jak otwiera japę to lakier z okularów mi schodzi a marynarka zwija się do środka. Rozumiem, czasem się zdarza nie umyć twarzy, tyłka, włosów ale zębów? Nawet w przypadkach ekstremalnych ludzie powinni mieć chociaż na tyle litości by oddychać w drugim pomieszczeniu albo minimum (!) kupić sobie jakąś gumę.
Nawiązując do tego. Czy teraz jest jakoś modne by kobiety miały wzorek z kamienia na zębach? Nie wiem, może jakoś do tyłu jestem ale zawsze sądziłem, że jak kobieta dba o to jak się ubiera to o resztę już wcześniej zadbała. A koniec końców wygląda to na leczenie smrodu dezodorantem. Mycie się jest zbyt ekstremalne. Co chwilę widuje takie kobiety na ulicy, oczywiście nie szczerza się do mnie i nie pytają się jak Freud ‘co ten kleks ci przypomina’ ale często to wychodzi w rozmowach.

Pozostają jeszcze kwestie ubioru i makijażu. Ubrania są rzeczą gustu i tutaj tak naprawdę nie ma jak walczyć ale makijaż. Kobieto, żono, dziewczyno, kochanko- by być atrakcyjną malowania oczu nie musisz zaczynać od podbródka. No chyba że masz ich z pięć. Wtedy doradzam szpachlowanie i wygładzanie od pięt w górę.
Makijaż powinien być niewidoczny i najlepiej podkreślać urodę. Jeśli nie masz urody to proponuję strzałkę i napis ‘Obciągnę za dolara’, prędzej zadziała niż odmalowanie całej tęczy na twarzy. Rozumiem, że ‘każda kobieta chce się czuć piękną’ ale bywają przypadki, że nawet drukarka laserowa nie pomoże.
Ale tak serio. Malowanie się ma podkreślać piękno, ma je uwypuklić a nie stworzyć. Nawet Michał Anioł ze żwiru nic nie skleci. Oglądacie przecież różne programy o stylizacji i wizażu. Tam nigdy nie próbują zrobić z kobiety kogo innego (przynajmniej z twarzy, czasem pieniądze to nie wszystko).

Ech, to tylko drobny ułamek o tego co mogę napisać na temat piękna i dbania o siebie. Nie jestem żadnym stylista lub czymś podobnych. Ale lubię patrzeć i trzymać w ramionach piękne i zadbane kobiety, a do tego raczej nie trzeba byś specjalistą.

Z facetami jest troszeczkę inaczej.

środa, 22 października 2008

Losing my favoride game

Miłość jeż rzeczą dziwną. Jednych nakłania do zdobywania najwyższych szczytów, a inni po prostu dźgają swoją dziewczynę i dziecko. Heh, funny.
Mój kolega informatyk powiedział mi kiedyś tak: „Z miłością to jest tak, faceci ją nadpisują, a kobiety za każdym razem tworzą nowy plik”. Znaczy to tyle, że facet o starych uniesieniach nie zapomina a kobieta pamięta tylko o nowych.
I tak jeszcze w nawiązaniu do poprzedniej notki: to właśnie dlatego facet jak zaliczy 10 kobiet jest nazywany zdobywcą. A kobieta, która zaliczy 10 facetów to po prostu dziwka. No co? Ona nawet nie musi się starać!

To zabawne jak spotykasz swoją miłość z podstawówki, taki ładny wyidealizowany obrazek słodkiej dziewczynki, który nigdy nie chciał iść z tobą do kina, a ona ma zęby w takim stanie jakby po szkole obgryzała pręty na budowie. To jest dopiero lekarstwo na zawody miłosne. Powinniśmy to sprzedawać: „Złamane serce? Laska doprowadziła cię do depresji? Zobacz jak będzie wyglądała za parę lat i ciesz się, że ci się nie udało!” (na serio było mi żal jej chłopaka; ‘Kochanie, inaczej smakujesz. Nowy odkamieniacz?’). Sam bym to polecił paru kumplom. Straszne z nich mazgaje przez tą ‘nieudaną miłość’.
I nie, nigdy nie przechodziłem przez żadne depresje albo łezki przez to, że jakaś dziewczyna mnie nie chciała, uznawałem po prostu, że mam pecha.

I czasem nadchodzi cios z drugiej strony. Dziewczyna która podkochiwała się w tobie parę lat temu zmieniała się w prawdziwego lachona. I kiedy dostajesz jej aktualne zdjęcia z Anglii twoją pierwszą reakcją jest ślinienie się, a dopiero potem depresja. I na to też mam lekarstwo! Mam wielką nadzieję, że znajdzie sobie tam chłopaka i wróci z nim do Polski. Mam nadzieję, że będzie nazywał się Bobo, będzie miał dwa metry, 200kg wagi i będzie czarny!
Ale serio, jak mogłem to tak spieprzyć?! Co z tego, że nienawidziłem z nią rozmawiać?! Co z tego, że bywała strasznie irytująca?! To ciało! Przecież wcale nie musieliśmy rozmawiać, a przynajmniej ona… Cóż, mówi się trudno.

Tak to już jest. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu.
I tak, jestem na tyle płytki i zepsuty, że powierzchowność ma dla mnie wielkie znaczenie. Ba, powiem nawet więcej, ma WIELKIE znaczenie. Wolę klepać coś jędrnego i szczupłego niż ślizgać się po tłustym i parchatym. Bez obrazy dla tych co lubią. Zboczenia są różne… przepraszam ‘gusta’ są różne.

środa, 15 października 2008

Horny Toad

Kobiety maja przechlapane. Zastanawialiście się nad tym? Od kiedy zkończyły13 lat na każdym kroku jakiś fagas proponuje im seks. Tak, serio. Od momentu kiedy przestaje przypominać oberżniętą deskę faceci robią wszystko by wskoczyć im w majtki.

By uniknąć posądzenia o pedofilię od teraz za obiekt seksualny uznajemy dziewczyny od 16 lat w górę. Mam kumpla prawnika, postawił sprawę raczej jasno.

Ale wracając: za każdym razem kiedy facet jest miły dla dziewczyny, za każdym razem gdy się uśmiecha to chce podupczyć (dodane do słownika Worda). To właśnie dlatego to nie działa. Kupowanie kwiatów, zapraszanie do kina, uganianie się, dmuchanie i chuchanie- kobiety były na to uodparniane od samego początku. Mamusia co córki: „Pamiętasz Jacusia? Pożyczył ci foremkę. Nie daj się! Jemu chodzi tylko o zabawę w doktora!”.

To, że czasem nam się uda jest całkowicie przypadkowe. Mniej więcej to same jak dopadnięcie nieostrożnej sarny. Darwin nazwał to doborem naturalnym. I to się sprawdza. Mamusie które się sparzyły pouczają swoje córki by były ostrożniejsze. Dlatego za czasów Mieszka I dupczyło się łatwiej. Mnie też to boli.

Kobiety mają ciężko. Menstruacja, rodzenie dzieci i proponowanie ciupciania na każdym kroku. I nie wciskajcie mi kitu, że jesteście inni! Bóg zbudował nas tak samo i we wszystkich nas krew krąży tak samo (w niektóre miejsca bardziej niż inne). Bogu dzięki, że dziewczyny nie umieją czytać w myślach… a może szkoda. Oszczędziło by to trochę czasu. Każdy facet z wielkim napisem „SEKS” unoszącym się nad głową.

- Cześć Tomek! Co u ciebie?
- Ciupcianie! Seks?!
- Dzięki. U mnie dobrze.
- Dupczenie. Cycki! OOOOOOSTRE rżnięcie?!
- Nie, nie. Ale miło, że pytasz. Jestem zajęta. Wybacz śpieszę się. Pa!
- Fuck!

I tak. To było tłumaczenie z męskiego na ogólny.

środa, 8 października 2008

Like a Virgin

Dziewice jako twory mityczne i owiane mgłą tajemnicy są przereklamowane. Bardzo.
Jak sam trafiłem na taką, która dobrowolnie chciała oddać mi swój ‘wianuszek’ to często miałem przypominane jakie to mam szczęście i zaszczyt mnie kopsnął. Acha…
Za każdym razem jak to słyszałem to miałem ochotę oddać ten ‘przywilej’ jakiejś drużynie futbolowej albo chociaż facetowi od szachów (a co! Niech też coś ma). A ja po tym wziąłbym już ukończony produkt.
Ale tak serio. Jaka jest w tym przyjemność? 90% chuchania i dmuchania, 8% wyrzutów sumienia i tylko 2% jakiegoś spełnienia! Dzięki tym całym zabiegom został mi nadany uroczysty tytuł ‘pierwszego’. Woo-hoo... Na pewno reszta facetów, którzy będą po mnie mi podziękują. To jest jak robota pokojówki w hotelu. Wejdzie do pokoju, może zrobić małą imprezę a potem i tak musi posprzątać by następny lokator zrobił prawdziwą imprezę z orgią, alkoholem, fajerwerkami i lamą z zoo (takie są najlepsze).

Ech, najgorsze i tak były prośby typu ‘naucz mnie’ albo ‘ty już tyle partnerek miałeś…’. Tak, uprawiałem już seks wystarczająco dużo razy bym miał już jakieś oczekiwania a nie tylko nadzieję! Heh, nie miałem serca powiedzieć jej: ‘Ok, włączę ci ze dwa niemieckie filmy instruktażowe. Wrócę za 2h i pokażesz mi czego się nauczyłaś.’. Myślicie, że to są właśnie skrupuły? Da się je wyciąć?

Najgorzej mają muzułmanie. Taki facet wysadza się z nadzieją na jakieś miłe 72 dziewice a dostaje 72 przypadki: ‘ał!; delikatniej; chlip; tam nie wolno’. Już wolałbym jedną kurtyzanę (chociaż wolę określenie szwaczkę).

Nie jest tak, że nie doceniam jej oddania i poświęcenia. Wiem, że jest to dla każdej kobiety niezapomniana chwila. Ale kurcze, nic porządnego nie wyjdzie z rzucenia się na łóżko, powodzenia ‘rób co chcesz’ i zostawienia całej roboty facetowi. Później w związku tak, oczywiście. Każdy facet czeka na takie słowa od swojej dziewczyny. Ale to już jest świństwo: ‘Ja sobie poleżę a on się wszystkim zajmie’.

Nikt na tę sprawę nigdy nie patrzył z takiej perspektywy, co?

poniedziałek, 6 października 2008

Once upon a time....

Znacie to uczucie gdy wiecie, że piszecie coś głupiego i boicie się, że ktoś obok to zauważy? Ja tak i strasznie to mnie to irytuje.
Ok., miejsce akcji: Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, hala główna (Internet za free i 2h wolnego czasu pomiędzy zajęciami). Otoczenie? Mniej więcej z 20 osób wykiwanych w podobny sposób przez system edukacji (facet obok mnie właśnie wszedł na jakieś porno na lapku ‘shaved Asians’ ale, cholera, nie speszył się, więc czemu ja mam się czuć niezręcznie?!)
Nastrój? Śpiący. Czytałem wczoraj do późna i jakoś nie miałem ochoty przeforsować pomysłu ‘snu’ zanim nie skończę książki.
Ogólnie teraz czuję się jak frajer, albo jak mała dziewczynka pisząca w swoim pamiętniku włochatym długopisem, wiecie takim, który dostała kiedyś na urodziny i wstyd jej się przyznać, że naprawdę jej się podoba.
Nie jestem pewien o czym będę pisał na tym blogu, ale wiem jedno. Na pewno nie będzie grzecznie i miło. To mogę wam obiecać.
Będę pisał o uczelni, znajomych, piciu, seksie, późnym dojrzewaniu (nadal mam wrażenie, że pomimo 20 lat na karku przeskoczyłem parę etapów) i oczywiście o tym co mnie irytuje i wkurza.
Życzcie mi powodzenia.